poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział hmm kolejny " Nie wszystko powinno posiadać sens. Gorzej jeśli go posiada, a my nie umiemy go dot=strzec. Gorzej kiedy go znamy, ale rozczarujemy się wagą jego znaczenia. Każdy może dużo, ale tylko wtedy kiedy dostrzega, że małe rzeczy są potężnymi"

-Ateno i.... po prostu Ateno, daj mi siłę, by wytrwać w nowościach- powiedziałam, wrzucając do ogniska część mojej sałatki. Ogólnie do czasu, kiedy trafiłam do obozu odżywiałam się zdrowo. Uwielbiałam sport. Coś czuję, że teraz może być moją zmorą. Usiadłam do stolika nr 6. Obecnie siedziało tam kilkoro obozowiczów. Wszyscy w typowo obozowych podkoszulkach. A co istotne pozostali mieli wygodne buty. Wszystko co wydarzyło się wczoraj i dziś było przyozdobione moimi sandałkami na koturnie. Koszulowa bluzka (już podarta) również nie była strzałem w 10. Szybko zjadłam swoją porcję i oddaliłam się w stronę coloseum. Usiadłam na trybunach i przypomniałam sobie o sztylecie Rachel. Wężowa rączka hmmm. Spryt, szybkość. Po chwili Zeszłam na dół. Na ziemi zauważyłam leżący nóż. Chwyciłam go, a następnie wycelowałam w jedno z drzew.
-Driady tego nie lubią!- wypowiedział jeden z obozowiczów. Był to wcześniej poznany syn Kronosa. Odwracając się dostrzegłam, że
złapał nóż w prawą rękę.
- Byłam zamyślona, więc po prostu rzuciłam- broniłam się.
-Nie tłumacz się. Jestem Jack.- odpowiedział i podał mi rękę.
-Layla, ale to już chyba wiesz- przywitałam się z nim.
-Słyszałem o tobie. Trzy minotaury, zero treningów. Zwykła logika..
-Ostry miecz- przerwałam mu.
-Dla ciebie nie ma różnicy, czy sztylet, czy miecz, czy ręka. Jesteś nieświadoma swojej potęgi. - opowiadał.
-Powiedz mi chociaż, którego boga dzieckiem jestem- zarządałam. Co jak, co, ale wszyscy mówią o mojej przyszłości, podczas, gdy niewiele wiem o przeszłości.
-Muszę lecieć, ale spróbuje ci pomóc- chłopak pożegnał się i odszedł. Nagle zawibrował mój telefon, o którego istnieniu nie pamiętałam. Dzwoniła Tili (rozpoznałam po dzwonku). Hmmm. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. W sumie aż dziwne, że jest tu jakiś zasięg.
-Halo?!- odebrałam.
-Cześć. Pamiętasz, że jutro mamy z klasą wycieczkę do Los Angeles?- spytała koleżanka.
-Hmm, a o której zbiórka?- (zapomniałam kompletnie o tej wycieczce!)
- O 7.00 rano przy naszej szkole hmmm, a jakbyś zapomniała to w Nowym Jorku. A tak w ogóle to dlaczego nie ma cię w szkole?- ciągnęła Tili.
-Bo dzwonisz do piekła, może Zbyszek mnie wypuści na wycieczkę. Wiesz, ciężka sprawa, jeszcze nie ogarnęłam niemieckiego, więc nie wiem, czy się dogadam- powiedziałam żartem.
-No ładnie.. dobra, pa.
-Bye.
W sumie fajnie byłoby pojechać na tą wycieczkę. Stąd do Nowego Jorku nie jest niesamowicie daleko, ale jak się wydostać.
-Cześć- wypowiedział ktoś z zaskoczenia.
-Hej- odpowiedziałam lekko odwrócona. Był to chłopak w moim wieku.
-Jestem nowy w obozie i nieuznany. Chejron powiedział, ze zaprowadzisz mnie do 11- powiedział lekko zdenerwowany. No tak, kiedy byłam na jego miejscu czułam się tak samo.
-Nie do 11. Do 1. Dostrzegam u ciebie błysk w oku. Delikatnie bojowy, a jednak ukazuje dumę. Syn Zeusa- opowiedziałam zdecydowna. W tym momencie nad chłopakiem pojawił się piorun (punkt dla Layli).
-A więc, gdzie jest 1?- spytał z uśmiechem na twarzy.
-------------------------------------------------------------------------------------------
TAAAADAAAMMMMM Jest nowy rozdział! Dedykowany Joaśce, Schodkowi, Julce Rudkiewicz, OLce mojej najukochańszej (tej z Leżajska) oraz mojej Julci z Gliwic.
Dziękuję akademii za oczekiwanie na pojawienie się tekstu. Mam nadzieję, że też życzycie Oli (tym razem z Załomia), aby wyzdrowiała. A jej eks (tak, ty dobrze wiesz, że mówie o tobie osobo urodzona w tym samym miesiącu co ja dnia 13) proszę o komentarz. (tak wiem, że zerwaliście ze sobą 4 sierpnia o godz. 21.09)

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!!!
    Super rozdział.
    Dzięki za dedyk.
    Jestem w tajemniczona w tą sprawę.
    ;)
    Ola jutro będzie w szkole.
    Buziaki
    Julia R.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła moc. Każdy jest uznany. No nieźle

    OdpowiedzUsuń