poniedziałek, 27 października 2014

WYZWANIE

UWAGA! UWAGA!

CZAS NA WYZWANIE BLOGERÓW!

Polega to na tym:
1. Osoba nominowana musi opublikować jakieś opowiadanie z przed 6 miesięcy lub dłużej (może być mało osobisty fragment pamiętnika lub tekst typowo szkolny)
2. Osoba nominowana tworzy zakładkę "POLECANE", w której umieszcza linki do blogów, które nominował oraz umieszcza tam blogi osoby, która ją nominowała.
3. Osoba nominowana odpowiada na 21 pytań zadanych przez blogerów, którzy ją nominowali.

TO WYZWANIE JEST TROSZKĘ ZWIĄZANE Z HALLOWEEN

Kiedy nominujesz pamiętaj o:
1. Spełnieniu warunków wypisanych wyżej.
2. O podaniu pytań osobom nominowanym.

Okey, ja wstawię opowiadanie jeszcze dziś, ale chciałabym przejść do pytań dla osób przeze mnie nominowanych.

1.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
2. W jakim województwie mieszkasz?
3. Do jakich fandomów należysz?
4. Co Cię przekonało do założenia bloga?
5. Jeśli zdarzają Ci się hejty, to jak sobie z nimi radzisz?
6. Jaki wpływ mają książki na Twoje życie?
7. Czy rozwijasz swój talent literacki np. poprzez pisanie książek?
8. Czy prowadzisz pamiętnik?
9. Czy zdarzyło Ci się kiedyś zwątpić w prowadzenie bloga?
10. Czy to Twój pierwszy blog? Jeśli nie to podaj linki do pozostałych.
11. Co starasz się przekazać innym w swoich opowiadaniach?
12. Może jakieś motto?
13. Jesienne wieczory-hmmm jak sobie z nimi radzisz?
14. Jaka muzyka trafia do Ciebie najbardziej?
15. Wymień utwory ze standardowej playlisty.
16. Możesz zwiedzić dowolne miejsce na świecie z jedną osobą, kto to będzie?
17. Najmniej (Twoim zdaniem) sztuczna gwiazda.
18. Czy pisanie sprawia Ci na tylę ogromną radość, by rezygnować z rzeczy materialnych?
19. Opisz siebie w trzech faktach/
20. Kto powołał Twoją pasję do pisania?
21. Jak ważni w Twoim życiu są Twoi przyjaciele?
A ja nominuję
Julkę
Meggi
Alexandrę


NIE WSTAWIAM SWOICH ODPOWIEDZI, PONIEWAŻ JA ROZPOCZYNAM WYZWANIE


(zostałam wylosowana ze spisu blogów)






czwartek, 16 października 2014

"Wszyscy jesteśmy potężniejsi niż nam się wydaję, ale skrywamy te cechy głęboko w sobie. A to niedobrze, pamiętajmy, że dla człowieka wielka głębokość jest przykładem klęski" Czyli rozdział 12

-No to możemy porozmawiać w spokoju.- powiedział Percy zadowolony.
-Ja ci dam w spokoju! Gdzie jesteśmy i dlaczego?- te pytania nie miały dużego znaczenia, co do ilości informacji, które byłyby w stanie o mnie przypłynąć.Po prostu były to pierwsze słowa obijające się o ściany mojej czaszki. Miejsce, w którym się znaleźliśmy było tak trochę zwykłe. Fragment osamotnionej plaży, która porastała roślinami. Wokół były tylko drzewa.
-Jak już zapewne zauważyłaś jesteśmy obecnie w ocenie. Może tylko do kolan, ale to zawsze coś. Poza tym muszę zamienić z tobą kilka słów.- wydukał jednym tchem. Następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zapewne czekał na moją odpowiedź. Jednak ja postanowiłam milczeć. A szczerze mówiąc zabrakło mi słów. Nie do końca wiedziałam, co odpowiedzieć.
-No więc- w końcu odezwałam się. Nie musiałam długo czekać na rozwinięcie rozmowy.
-Hmmm. Los Angeles może na Ciebie źle wpływać. Uważaj na osoby, które cię zdenerwują- od razu pomyślałam o licznych osobach z mojej klasy- możesz zrobić im wtedy krzywdę. Ucz się panowania nad sobą.- informacje jakich udzielił mi syn Posejdona mogą się okazać przydatne, a póki, co trzeba korzystać z oceanu.
-Wiem, że to bez sensu, ale proponuję wyścig. Kto pierwszy dopłynie tam- wskazałam palcem na duży statek wycieczkowy kierujący się dalej w horyzont- ok?
-Niech ci będzie! Jak nie będziesz dawała rady to krzycz!- wydarł się mój przyjaciel i pomknął przed siebie w zaskakującym tempie. Ja nie pozostałam dłużna. Moje umiejętności pływackie były zaskakujące. Nawet nie nie wiedziałam, że jestem w stanie utrzymać się na wodzie! Gdybym nie dała rady uratowałoby mnie to (albo i nie) samo, co sprawiło, że nie byłam mokra. Takie uczucie jak w filmie. Wychodzisz z morza czy oceanu i nie masz mokrych włosów! Po prostu magia. Ok. A co do słów Percy'ego to zdecydowanie nie wiem, co mam o tym sądzić. Należy uznać to za pouczenie, Heh
-No i co Jackson? Taki z Ciebie syn Posejdona jak ze mnie córka nadziei*.
-Dałem ci fory!- usłyszałam głos Percy'ego.
- Przecież wiem baranie!- tym razem wydarłam się ja. Wciąż dryfowaliśmy nieopodal statku wycieczkowego. Był naprawdę duży. Podejrzewam, że sam okręt posiada 4 piętra. Wszystkim, którzy wybrali się w ten rejs życzę miłej podróży! (XD)

Następnie wróciliśmy na plażę (tym razem, nie na tą opuszczoną). Kiedy już dreptaliśmy po piasku zdałam sobie sprawę o jednej rzeczy. Nie jestem mokra! Jak ja się wytłumaczę?! A tak serio, to zapomniałam, gdzie położyłam swoje rzeczy.
-Hmmm, długo tu zostajecie?- spytał Percy.
-Kilka dni. Mamy coś tam jeszcze zwiedzić i tak dalej.- odpowiedziałam przeglądając wzrokiem piaszczyty teren w poszukiwaniu niebieskiego ręcznika w morskie fale. Nagle jakaś siła dotknęła mojego ramienia.
-Buuu- wykrzyczała....Alexandra.
-Zabrałeś tu cały obóz, baranie?- wydarłam się na syna Posejdona.
-Nie skądże! Tylko ją, Ann i Rachel.
-Rachel?-spytała zdziwiona córka Hermesa- A tak w ogóle, proszę Layla- podała mi moje rzeczy- myślałam, że bierzemy tylko Ann.
-No wiem, ale gdybym ci powiedział o Rachel zabiłabyś mnie!- tłumaczył się Persiak.
-Teraz to zrobię!!!- w tym momencie Alexandra zaczęła gonić Percy'ego. Biegali tak do pewnego momentu.
-Stop!!!- podniosłam głos, najbardziej jak potrafię. Oni zdążyli spojrzeć na mnie, wtem świat zatrzymał się. W głowie słyszłam głosy "Jesteś potężniejsza niż myślisz. Uważaj na siebie".  Potem wszystko wróciło do normy. Jednak zdziwieni spojrzeli na mnie Al i Percy....
----------------------------------------

Co tak niepokojącego zauważyli Percy i Alexandra?
Dlaczego L.A ma źle wpływać na Laylę?
Którego boga córką może być Layla?
Dlaczego Layla świetnie pływa?
Czy Alexandra znienawidzi Percy'ego?
Jak na Laylę oraz Alexandrę wpłynie przybycie Rachel?

C.D.N
_____________________________________________________
Już jest nowy rozdział! Planuję bardzo wiele, co do postaci Alexandry, alleeee ciiiiii. I co tam u Was tygryski? Bo u mnie masakra! Nie ma słów, co do szkoły. Ale za to możliwe, że jako lekturę będziemy omawiać moją książkę, które opowiada dokładnie o tym samym, o czym czytacie Wy. Jednak będzie to bardziej rozwinięte i opisane. Myślę, że to tyle. Buziaczki, do napisania!

czwartek, 9 października 2014

"To bez sensu. Nie ma marzeń, bynajmniej nie mamy do nich prawa. Mamy prawo tylko do faktów, a może to nawet lepiej" Czyli rozdział 11

-Cześć- wykrzyczał jednocześnie cały tłum składający się z mojej klasy. Szczerze- to myślałam, że będę się cieszyć ze spotkania z nimi, a obecnie wolałabym zostać w obozie. W domku nr 6. Siedzieć na moim łóżku postawionym w ciemnym kącie.
-Hej- powiedziałam delikatnym głosem i dołączyłam do grupy. Wiedziałam, że ten dzień nie będzie najlepszym w moim życiu. Następnie cała grupa skierowała się w stronę lotniska. A, że od naszej szkoły był tylko kawałek postanowiliśmy iść piechotą.

-I właśnie dlatego dostałam list gratulacyjny związany z moim poziomem napisania testu.- ciągnęła Auroela (bardzo dziwne imię, które odziedziczyła, po swojej nieżyjącej już pra pra pra babce, imię królewskie, ponieważ jej rodzina jest szlachecką).
-Właśnie. Layla nie pisałaś tego egzaminu. Bez tego nie przejdziesz- powiedziała Didi (Dirote). Jej ton był tak arogancki, jakby próbowała oświadczyć, że cieszy się moim potknięciem. Następne rozmowy odbywające się w samolocie skupiały się na jednym "egzamin". Cała klasa włącznie z opiekunami gadała tylko, o tym.
-Layla, ten test, to najgorsza rzecz jaka przydarzyła się w moim życiu- powiedziała Isabelle. Miałąm ogromną ochotę powiedzieć jej, że w tym samym czasie walczyłam z minotaurami, ale jeszcze uznałaby mnie za jakąś wariatkę (w gruncie rzeczy jeszcze większą niż za tą, za którą mnie uważała). Wolałabym, aby samolot wylądował po 20 minutach, jednak zeszło mu trochę dłużej. Kiedy już byliśmy na lotnisku w LA byłam przepełniona radością oraz jednocześnie smutkiem. Taka aura, która sprawiała, że wszystko wydawało się inne.

Długi czas błąkaliśmy się uliczkami Los Angeles. Wreszcie wyczerpani skierowaliśmy się do hotelu. Kolejne 4 godziny były poświęcone na spacer po plaży, pływanie, surfowanie, opalanie się i całą masę innych rzeczy, które można robić na plaży. Oczywiście pierwszym, co zrobiłam okazało się wtargnięcie do wody. Gdy zanurzyłam się wystarczająco głęboko postanowiłam zanurkować. Nabrałem nieco powietrza i momentalnie znalazłam się pod powierzchnią wody. Jednak ani moja skóra, ani strój kąpielowy nie były mokre. Siedziałam około minuty, jednak byłam w stanie oddychać pod wodą. Nie rozumiałam tego zdarzenia, ale ogarnęłam ważną rzecz.

Nagle przede mną pojawił się Percy.
-Prawie zeszłam na zawał przez Ciebie imbecylu!- wydarłam się na niego pod wodą. On jedynie wskazał mi, abym za nim popłynęła poprzez gest ręki. Zrobiłam, co kazał. Za chwilę znaleźliśmy się w niezwykle płytkim miejscu. Następnie postanowiliśmy wyłonić się spod powierzchni cieczy.
-------------------------------------------------------
Haha. Ja kończę w takim beznadziejnym momencie. Heh. No to do napisania.