-No to możemy porozmawiać w spokoju.- powiedział Percy zadowolony.
-Ja ci dam w spokoju! Gdzie jesteśmy i dlaczego?- te pytania nie miały dużego znaczenia, co do ilości informacji, które byłyby w stanie o mnie przypłynąć.Po prostu były to pierwsze słowa obijające się o ściany mojej czaszki. Miejsce, w którym się znaleźliśmy było tak trochę zwykłe. Fragment osamotnionej plaży, która porastała roślinami. Wokół były tylko drzewa.
-Jak już zapewne zauważyłaś jesteśmy obecnie w ocenie. Może tylko do kolan, ale to zawsze coś. Poza tym muszę zamienić z tobą kilka słów.- wydukał jednym tchem. Następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zapewne czekał na moją odpowiedź. Jednak ja postanowiłam milczeć. A szczerze mówiąc zabrakło mi słów. Nie do końca wiedziałam, co odpowiedzieć.
-No więc- w końcu odezwałam się. Nie musiałam długo czekać na rozwinięcie rozmowy.
-Hmmm. Los Angeles może na Ciebie źle wpływać. Uważaj na osoby, które cię zdenerwują- od razu pomyślałam o licznych osobach z mojej klasy- możesz zrobić im wtedy krzywdę. Ucz się panowania nad sobą.- informacje jakich udzielił mi syn Posejdona mogą się okazać przydatne, a póki, co trzeba korzystać z oceanu.
-Wiem, że to bez sensu, ale proponuję wyścig. Kto pierwszy dopłynie tam- wskazałam palcem na duży statek wycieczkowy kierujący się dalej w horyzont- ok?
-Niech ci będzie! Jak nie będziesz dawała rady to krzycz!- wydarł się mój przyjaciel i pomknął przed siebie w zaskakującym tempie. Ja nie pozostałam dłużna. Moje umiejętności pływackie były zaskakujące. Nawet nie nie wiedziałam, że jestem w stanie utrzymać się na wodzie! Gdybym nie dała rady uratowałoby mnie to (albo i nie) samo, co sprawiło, że nie byłam mokra. Takie uczucie jak w filmie. Wychodzisz z morza czy oceanu i nie masz mokrych włosów! Po prostu magia. Ok. A co do słów Percy'ego to zdecydowanie nie wiem, co mam o tym sądzić. Należy uznać to za pouczenie, Heh
-No i co Jackson? Taki z Ciebie syn Posejdona jak ze mnie córka nadziei*.
-Dałem ci fory!- usłyszałam głos Percy'ego.
- Przecież wiem baranie!- tym razem wydarłam się ja. Wciąż dryfowaliśmy nieopodal statku wycieczkowego. Był naprawdę duży. Podejrzewam, że sam okręt posiada 4 piętra. Wszystkim, którzy wybrali się w ten rejs życzę miłej podróży! (XD)
-Ja ci dam w spokoju! Gdzie jesteśmy i dlaczego?- te pytania nie miały dużego znaczenia, co do ilości informacji, które byłyby w stanie o mnie przypłynąć.Po prostu były to pierwsze słowa obijające się o ściany mojej czaszki. Miejsce, w którym się znaleźliśmy było tak trochę zwykłe. Fragment osamotnionej plaży, która porastała roślinami. Wokół były tylko drzewa.
-Jak już zapewne zauważyłaś jesteśmy obecnie w ocenie. Może tylko do kolan, ale to zawsze coś. Poza tym muszę zamienić z tobą kilka słów.- wydukał jednym tchem. Następnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zapewne czekał na moją odpowiedź. Jednak ja postanowiłam milczeć. A szczerze mówiąc zabrakło mi słów. Nie do końca wiedziałam, co odpowiedzieć.
-No więc- w końcu odezwałam się. Nie musiałam długo czekać na rozwinięcie rozmowy.
-Hmmm. Los Angeles może na Ciebie źle wpływać. Uważaj na osoby, które cię zdenerwują- od razu pomyślałam o licznych osobach z mojej klasy- możesz zrobić im wtedy krzywdę. Ucz się panowania nad sobą.- informacje jakich udzielił mi syn Posejdona mogą się okazać przydatne, a póki, co trzeba korzystać z oceanu.
-Wiem, że to bez sensu, ale proponuję wyścig. Kto pierwszy dopłynie tam- wskazałam palcem na duży statek wycieczkowy kierujący się dalej w horyzont- ok?
-Niech ci będzie! Jak nie będziesz dawała rady to krzycz!- wydarł się mój przyjaciel i pomknął przed siebie w zaskakującym tempie. Ja nie pozostałam dłużna. Moje umiejętności pływackie były zaskakujące. Nawet nie nie wiedziałam, że jestem w stanie utrzymać się na wodzie! Gdybym nie dała rady uratowałoby mnie to (albo i nie) samo, co sprawiło, że nie byłam mokra. Takie uczucie jak w filmie. Wychodzisz z morza czy oceanu i nie masz mokrych włosów! Po prostu magia. Ok. A co do słów Percy'ego to zdecydowanie nie wiem, co mam o tym sądzić. Należy uznać to za pouczenie, Heh
-No i co Jackson? Taki z Ciebie syn Posejdona jak ze mnie córka nadziei*.
-Dałem ci fory!- usłyszałam głos Percy'ego.
- Przecież wiem baranie!- tym razem wydarłam się ja. Wciąż dryfowaliśmy nieopodal statku wycieczkowego. Był naprawdę duży. Podejrzewam, że sam okręt posiada 4 piętra. Wszystkim, którzy wybrali się w ten rejs życzę miłej podróży! (XD)
Następnie wróciliśmy na plażę (tym razem, nie na tą opuszczoną). Kiedy już dreptaliśmy po piasku zdałam sobie sprawę o jednej rzeczy. Nie jestem mokra! Jak ja się wytłumaczę?! A tak serio, to zapomniałam, gdzie położyłam swoje rzeczy.
-Hmmm, długo tu zostajecie?- spytał Percy.
-Kilka dni. Mamy coś tam jeszcze zwiedzić i tak dalej.- odpowiedziałam przeglądając wzrokiem piaszczyty teren w poszukiwaniu niebieskiego ręcznika w morskie fale. Nagle jakaś siła dotknęła mojego ramienia.
-Buuu- wykrzyczała....Alexandra.
-Zabrałeś tu cały obóz, baranie?- wydarłam się na syna Posejdona.
-Nie skądże! Tylko ją, Ann i Rachel.
-Rachel?-spytała zdziwiona córka Hermesa- A tak w ogóle, proszę Layla- podała mi moje rzeczy- myślałam, że bierzemy tylko Ann.
-No wiem, ale gdybym ci powiedział o Rachel zabiłabyś mnie!- tłumaczył się Persiak.
-Teraz to zrobię!!!- w tym momencie Alexandra zaczęła gonić Percy'ego. Biegali tak do pewnego momentu.
-Stop!!!- podniosłam głos, najbardziej jak potrafię. Oni zdążyli spojrzeć na mnie, wtem świat zatrzymał się. W głowie słyszłam głosy "Jesteś potężniejsza niż myślisz. Uważaj na siebie". Potem wszystko wróciło do normy. Jednak zdziwieni spojrzeli na mnie Al i Percy....
----------------------------------------
-Hmmm, długo tu zostajecie?- spytał Percy.
-Kilka dni. Mamy coś tam jeszcze zwiedzić i tak dalej.- odpowiedziałam przeglądając wzrokiem piaszczyty teren w poszukiwaniu niebieskiego ręcznika w morskie fale. Nagle jakaś siła dotknęła mojego ramienia.
-Buuu- wykrzyczała....Alexandra.
-Zabrałeś tu cały obóz, baranie?- wydarłam się na syna Posejdona.
-Nie skądże! Tylko ją, Ann i Rachel.
-Rachel?-spytała zdziwiona córka Hermesa- A tak w ogóle, proszę Layla- podała mi moje rzeczy- myślałam, że bierzemy tylko Ann.
-No wiem, ale gdybym ci powiedział o Rachel zabiłabyś mnie!- tłumaczył się Persiak.
-Teraz to zrobię!!!- w tym momencie Alexandra zaczęła gonić Percy'ego. Biegali tak do pewnego momentu.
-Stop!!!- podniosłam głos, najbardziej jak potrafię. Oni zdążyli spojrzeć na mnie, wtem świat zatrzymał się. W głowie słyszłam głosy "Jesteś potężniejsza niż myślisz. Uważaj na siebie". Potem wszystko wróciło do normy. Jednak zdziwieni spojrzeli na mnie Al i Percy....
----------------------------------------
Wow! Od razu mówię sorrki, że nie komentowałam wcześniej, ale dopiero ogarnęłam jak napisać komentarz bez konta, hihi. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Buziaki
OdpowiedzUsuńSkoro mówisz, że musisz ze mną pogadadź to spk. Dawaj, V-loverko!
OdpowiedzUsuńEj. Nie, nic nie napiszę, bo to jest za krótkie. Błagam, jedna kartka w wordzie? Nie, nie wolno, nie ładnie. A ja jestem taka ciekawa!
OdpowiedzUsuńNie ładnie tak się nade mną znęcać :c
Obrażona za długość Amadea :3
Wpadnij tu: http://nottheonlyonestoryaboutlife.blogspot.com/ Może coś Cię zaciekawi
UsuńCzy musisz pisać tak ciekawie
OdpowiedzUsuń